Nieudany atak torpedowy ORP Sęp


16 stycznia 2021, 17:14

 

W polskich publikacjach dotyczących działań okrętów podwodnych PMW na Bałtyku 1939 roku, autorzy poświęcają bardzo dużo uwagi przyczynom niepowodzenia ataku torpedowego ORP Sęp wykonanego dnia 2 września. Przypomnijmy zatem przebieg wydarzeń jakie miały miejsce podczas ataku torpedowego, którego celem był niemiecki niszczyciel Z-14 Friedrich Ihn. Dowódca ORP Sęp kmdr.ppor. Władysław Salamon tak oto przedstawił przebieg zdarzeń w „Dzienniku Działań Wojennych” okrętu:

2.09

·                  4.35: zanurzenie;

·                  8.21: zauważono KT K = 316°, kurs 210, pościg;

·                  9.06: zauważono hydro kurs 270;

·                  12.38: atak na KT z wyrzutni rufowej, 1 torpeda – niecelny;

·                  12.40: wybuch 3 bomb;

·                  12.45: 4 bomby daleko, 3 bardzo blisko, opad na 60 m, szum KT i 2 r-bootów;

·                  13.38: wybuch bomby, zmniejszono szmery, kurs zmienny małymi szybkościami, stwierdzono przecieki w bosmańskim, oficerskim, dieslowskim i motorów elektrycznych, zanurzenie 60-75 m.; 20.00: kolejne szumy, wybuch 4 bomb; 21.40: wynurzenie.
KT niemiecki chodził szybkościami dużymi i kursami zmiennymi od Rozewia wzdłuż Helu.”1

By lepiej zobrazować zdarzenie należy odnieść się także do odpowiednich fragmentów „Sprawozdania z  przebiegu wojennych operacji ORP Sęp” jakie zostały spisane przez kmdr. Morgensterna podczas przesłuchania kmdr. Salamona w Szwecji.

 W dniu 2/IX.b.r.2, zanurzenie przed wschodem słońca, zauważono samoloty npla [nieprzyjaciela – przyp.aut.] latające wzdłuż półwyspu Hel, oraz KT 3 chodzący kursami i szybkościami zmiennymi. ORP „Sęp” dąży do ataku całe przed południe do krążącego KT i dopiero o 1238 udaje się podejść na odległość około 400mtr. KT już wtedy zdaje się podsłuchiwał szmery ORP „Sęp”. Rozkaz operacyjny brzmiał atakować również i KT. Szybkość KT  w chwili strzłu była 6 – 7 węzłów. Strzał powinien być pewny, jednak torpeda nie trafiła. Zanurzenie było dane najmniejsze 2 mtr, więc torpeda przeszła pod dziobem, albo też KT zauważył ślad i wyminął torpedę co przemawia za tym, bo zaraz  po strzale rozpoczęło się obrzucanie ORP „Sęp” bombami hydrostatycznymi”4

Dość szeroko na temat tych wydarzeń oraz przyczyn niepowodzenia ataku Sępa na kartach publikacji „Mała flota wielka duchem” zajmuje się znany wszystkim fascynatom historii PMW, Jerzy Pertek. Przytoczmy zatem fragmenty tej publikacji w miejscu gdzie odnoszą się one zarówno do samego ataku Sępa, jak i upatrywanych przyczyn niepowodzenia:

Tyle pisze5 w swym sprawozdaniu. Nie daje on jednak odpowiedzi na postawione na początku pytanie: dlaczego Sęp nie zatopił niemieckiego niszczyciela ? Salamon pisze co prawda, że albo torpeda przeszła pod dziobem atakowanego okrętu, albo zdołano na nim zauważyć jej bieg i Frierich Ihn udanym manewrem wyminął torpedę.[...]

Wynika to zresztą ze złożonego dowódcy niemieckich torpedowców ( Führer der Torpedobotte), kontradmirałowi Güntherowi Lütjensowi, sprawozdania dowódcy niszczyciela „Friedrich Ihn”, którym był Fregattenkapitän Rudolph von Pufendorf.[...]

Wydaje się, że odpowiedź na wspomniane pytanie zawarta jest w leżącym przed autorem kilkudziesięciostronicowym maszynopisie, wyposażonym w liczne kolorowe tablice, a opracowanym równo 50 lat temu przez ówczesnego porucznika marynarki Mariana Kadulskiego. Tytuł pracy brzmi Metoda najdogodniejszej salwy. [...]

Ten żądny wiedzy oficer , który rychło stał się jednym z najczęściej publikowanych autorów fachowego miesięcznika „Przegląd Morski”, a po Kursie Podwodnego Pływania został entuzjastą floty podwodnej śledząc pilnie  – dzięki znajomości języków obcych – zagraniczną prasę wojenno-morską i postęp techniczno taktyczny w zakresie wojny podwodnej, doszedł do przeświadczenia, że przygotowanie polskich podwodników jest niewystarczające i nieprzydatne do ówczesnych możliwości i potrzeb. Wśród wielu przykładów tego stanu rzeczy, najistotniejszym był brak opracowań i ustalonej metody skutecznego ataku torpedowego. 6[...]

 Memorandum spoczęło w biurku kmdr.Mohuczego, który – choć dowódca dywizjonu – był zdominowany przez uchodzącego za najwybitniejszego polskiego specjalistę wojny podwodnej, jednak apodyktycznego egocentryka, komandora podporucznika Henryka Kloczkowskiego. Podjęta przez Kadulskiego próba zainteresowania swą metodą przybyłego do Gdyni w lutym 1939 r. dowódcy nowo oddanego do służby okrętu podwodnego Orzeł, a był nim właśnie Kłoczkowski, wywołała jego lekceważącą i równocześnie zdecydowanie negatywną odpowiedź ” 7

Analizując treść wymienionego tytułu w rozdziale traktującym o tej sprawie, autor doszedł do przekonania, że Jerzy Pertek uznając słuszność pracy por.mar. Mariana Kadulskiego upatruje w niej złotego środka, który gwarantował zatopienie niemieckiego niszczyciela. Jednocześnie [J.Pertek] oskarża komandora Aleksandra Mohuczego o brak zdecydowania i zainteresowania nowatorskim projektem M.Kadulskiego.Pertek sugeruje jakoby dowódca DOP 24 kmdr. Aleksander Mohuczy był pod wpływem „apodyktycznego egocentryka” kmdr.ppor.H.Kłoczkowskiego i upatruje w tym przyczyn, dla których projekt nowej metody ataku nie został wprowadzony do użytku. Pomijajac dość niefortunne sformuowanie jakoby polskie okręty nie posiadały ustalonej metody ataku torpedowego (jak wobec tego przeprowadzanoby ćwiczenia w atakach torpedowych ?), autor publikacji wyraża opinię, że atak torpedowy wykonany przez Sępa według metody M.Kaduslkiego byłby z całą pewnością skuteczny.  Wobec tego należy przyjżeć się bliżej obydwu metodom ataku torpedowego.

Obydwie metody ataku torpedowego zarówno autorstwa Henryka Kłoczkowskiego jak i Mariana Kadulskiego pozwalały na atak salwą. Przy czym według M.Kadulskiego salwa wykonywana była z użyciem odchylenia żyroskopowego, a według H.Kłoczkowskiego efekt salwy uzyskiwano wykonując zwrot okrętem z interwałowym uwalnianiem torped w aparatach. W przypadku okrętów podwodnych odchylenie żyroskopowe biegu torped jest wyrażane jako kąt pomiędzy kursem wystrzelonej torpedy, a kursem okrętu. Na czym zatem polegała różnica pomiędzy obydwiema metodami ataku torpedowego?

Metoda ataku torpedowego Henryka Kłoczkowskiego

Metoda ataku torpedowego Mariana Kadulskiego

 

 

W swojej książce „Marynarski worek wspomnień”, komandor Borys Karnicki opisuje pozorowany atak torpedowy statku Batory jaki przeprowadził ORP Żbik pod dowództwem Henryka Kłoczkowskiego. Uwagę zwraca pozorowany atak salwą czterech torped, z których trzy trafiły cel. Z całą pewnością można zatem stwierdzić, że obowiązująca polskie okręty podwodne metoda ataku torpedowego autorstwa Henryka Kłoczkowskiego pozwalała na użycie więcej niż jednej torpedy. Potwierdzeniem tego jest dokument o znacząco brzmiącym tytule „Dodatkowe uwagi o działaniach wojennych” podtytuł :/nie przeznaczone do „Załącznika do zesz.ewid.”/ autorstwa komandora Jerzego Koziołkowskiego sporządzony w Wielkiej Brytanii:

„Sęp mając taką okazję strzału – wystrzelił tylko jedną torpedę, zamiast salwy. Ale jak mógł strzelać salwą, kiedy one u nas nie były nigdy ćwiczone! Zasadą było  zawsze strzelanie conajmniej 2 torped -  tylko, że ta druga torpeda była zawsze pozorowana i istniała tylko na grafikach. Ani razu nie było na Dyonie O.P. rzeczywistej salwy” [...]

Niezależnie od samej metody strzału – było za mało strzelań torpedowych rzeczywistych, to zresztą jest już znana sprawa. [...]8

  Autor pisze o ćwiczeniach w ataku torpedowym z użyciem co najmniej dwóch torped, przy czym tylko jedna z nich była torpedą ćwiczebną, a pozostałe pozorowanymi. Czym wobec tego było pozorowanie ataku torpedowego ? Pozorowanie ataku torpedowego polegało na wykonaniu wszystkich czynności przez załogę okrętu tak jak podczas rzeczywistego ataku torpedowego włącznie z pomiarem czasu biegu torpedy do celu, za wyjątkiem realnego uwolnienia torped z aparatów. Cechą ujemną metody autorstwa H.Kłoczkowskiego była konieczność manwerowania okrętem podwodnym w taki sposób by uzyskać kąt trafienia jak najbardziej zbliżony do kąta prostego. Natomiast zgodnie z metodą salwy dogodnej autorstwa M.Kadulskiego wykonanie takiego ataku było możliwe niemal z każdej pozycji. Z teoretycznego punktu widzenia jedynym ograniczeniem metody M.Kadulskiego był maksymalny kąt odchylenia żyroskopowego torped i aparatów. O ile może zastanawiać krytyka komadora Henryka Kłoczkowskiego wobec niezaprzeczalnej racji porucznika Mariana Kadulskiego o tyle warto spojżeć na problem z szerszej perspektywy i zastanowić czy była to krytyka bez racji? Przytoczmy dalszą część wypowiedzi J.Koziołkowskiego, w której wspomina on o pracach Kadulskiego:

Opracowania nowej metody strzału torpedowego – podjęło samorzutnie dwóch oficerów: kpt.Grudziński i kpt.Kadulski. Pierwszy nie dokończył pracy, mam wrażenie zniechęcony trudnościami – kpt.Kadulski doprowadził ją do końca, w formie obszernego skryptu, przedłożonego zarówno Dcy Dyonu26 jak i na zjeździe of.specjalistów broni podwodnej. Było to zimą 1938/39 roku!  Prawie wszyscy oficerowie oo.pp z dowódcami włącznie uznawali słuszność metody Kadulskiego – napotkała ona na stanowczy opór kdra.Kłoczkowskiego, który był autorem poprzedniej metody strzału. Dca Dyonu zajął jak zawsze stanowisko niezdecydowane, wyczekujące, nie chcąc się narażać kdrowi Kłoczkowskiemu[...]9

Skoro wszyscy dowódcy okrętów podwodnych zgadzali się ze słusznością M.Kadulskiego co tak naprawdę spowodowało obojętność A.Mohuczego? Obarczanie winą Kłoczkowskiego za storpedowanie projektu Kadulskiego oraz jego rzekomy wpływ na Mohuczego nie wygląda na wystarczający powód. Dość powiedzieć, że ten sam A.Mohuczy nie ugiął się przed protestami H.Kłoczkowskiego po mianowaniu zastępcą dowódcy ORP Orzeł ówczesnego kpt.mar. Jana Grudzińskiego. Przyjżyjmy się zatem datom wymienianym przez J.Pertka i J.Koziołkowskiego. Wydarzenia, o których mowa rozgrywały się na przełomie 1938/39 roku. Proces wprowadzenia do powszechnego użytku w PMW metody autorstwa M.Kadulskiego wymagał przede wszystkim przeszkolenia załóg polskich okrętów podwodnych, ze szczególnym naciskiem na ilość odbytych przez okręty ćwiczeń. Wymagało to także dokonania zmian programów nauczania w szkołach wojskowych. Całe przesięwzięcie choć niewątpliwie słuszne ze strategicznego punktu widzenia było czasochłonne. W świadomości nieuchronnie nadciągającego konfliktu zbrojnego dowódca DOP kmdr.Aleksander Mohuczy starał się unikać dokonywania rewolucyjnych zmian za pięć dwunasta, co z całą pewnością tak doświadczony oficer i podwodnik jak Henryk Kłoczkowski doskonale rozumiał i popierał. Zarzucane niezdecydowanie A.Mohuczego oraz rzekomy wpływ H.Kłoczkowskiego były tylko i wyłącznie realną oceną sytuacji i możliwości wprowadzena projektu M.Kadulskiego zwłaszcza pod względem czasu potrzebnego załogom do opanowania nowej metody. Nie wspominaną lecz kluczową pozostaje kwestia niezbędnych rozwiązań  technicznych, oraz porównania sytuacji w PMW z marynarkami innych państw.

Jak to robili inni

Problem trafiania w cel z użyciem torped niekierowanych, z angielska nazywanych „straight runners”10 trapił wielu inżynierów i wojskowych już od czasów pierwszej torpedy autorstwa Roberta Whiteheada. Zdolność utrzymywania kursu przez torpedę była kontrolowana przez przeciwbieżne śruby napędowe, jednak wprowadzenie kursu innego od kursu jednostki własnej  wymagało zainstalowania żyroskopu. Stąd pochodzi nazwa metody ataku z odchyleniem żyroskopowym, czyli wprowadzeniem kursu torpedy innego od kursu jednostki własnej.  Załogi okrętów podwodnych prowadząc obliczenia w celu uzyskania danych potrzebnych do ustawienia torped posługiwały się suwakami algorytmicznymi oraz dość skomplikowanymi wzorami matematycznymi opartymi na trygonometrii. Proces zebrania danych, dokonania potrzebnych obliczeń, oraz wykonania ich przez obsługi aparatów torpedowych zabierał bardzo dużo czasu. Wszystkie dane potrzebne do obliczeń pobierano z obserwacji wzrokowej. Jednocześnie przy każdej zmianie  kursu oraz prędkości celu wszystkie obliczenia należało przeprowadzić od nowa dla nowych wartości oraz uaktualnić ustawienia torped w aparatach torpedowych. Cały proces przygotowania okrętu do ataku torpedowego z dowolonej pozycji był bardzo skomplikowany i czasochłonny. By rozwiązać ten problem, prace na konstrukcją odpowiedniego urządzenia umożliwiającego dokonywanie na bierząco zmian w ustawieniach torped, niezależnie od siebie prowadzili inżynierowie Niemiec, USA, Wielkiej Brytanii i Japonii. W przypadku USA były to lata trzydzieste ostatniego wieku. Wynikiem było urządzenie, które dziś skrótowo nazywane jest TDC11. Dzięki tym urządzeniom uzyskano porządaną ciągłość w przekazywaniu danych oraz zminimalizowano czas dokonywania zmian w ustawieniach torped. Pierwszym okrętem podwodnym US NAVY wyposażonym w nowe urządzenia liczące był USS Tambor, który otrzymał TDC w grudniu 1940 roku.

Jeszcze  w 1936 roku niemieckie okręty podwodne obowiązywała metoda ataku torpedowego identyczna do używanej w PMW. W przeciwieństwie do szkolenia załóg w Polsce, Niemcy położyli nacisk na atakach torpedowych przeprowadzanych w pozycji nawodnej, co gwarantowało dużą mobilność i manewrowość atakującego okrętu. Prędkość i kurs celu były podawane przez dowódcę okrętu podczas ataku w zanurzeniu, lub oficera torpedowego na powierzchni. W obydwu wypadkach torpedy były uwalniane z aparatów przez pierwszego oficera na okręcie.12 Celowanie odbywało się poprzez manewrowanie całym okrętem zarówno podczas ataku spod wody jak i powierzchni. W 1937 roku równocześnie z pojawieniem się u-botów Typu VII i IX Niemcy opracowali metodę ataku torpedowego z dużymi odchyleniami żyroskopowymi. Jednocześnie wprowadzono do użytku pierwsze urządzenia, które umożliwiały przeliczanie i przekazywanie danych celu do aparatów torpedowych. Wskazuje to na bardzo zaawansowane i intensywne prace nad bronią torpedową i celowaniem na długo przed rokiem 1937. Jednocześnie należy tutaj zaznaczyć, że wyposażanie okrętów w odpowiednie urządzenia liczące zbiegło się w czasie ze szkoleniem załóg. Już w następnym roku wraz z wejściem do służby okrętów Typu IX B wprowadzono udoskonalone urządzenia liczące. Zasadniczą zaletą unowocześnionych kalkulatorów była możliwość śledzenia celu bez konieczności ciągłej obserwacji. Po wprowadzeniu danych do urządzenia na podstawie obserwacji wzrokowej, następowało automatyczne przekazywanie danych do aparatów torpedowych bez konieczności dokonywania zmian przez obsługę aparatów. W chwili wybuchu wojny wszystkie u – booty Typu VII i IX posiadały urządzenia liczące, oznaczone symbolem T.Vh.Re.S213. Przy czym należy dodać, że na okręcie oprócz urządzenia liczącego znajdowały się urządzenia przekazujące dane do aparatów torpedowych zarówno w dziobowym jak i rufowym przedziale torpedowym, a rola obsługi ograniczyła się do uwolnienia torped. Z całą pewnością można stwierdzić, że bez takich urządzeń metoda ataku salwą przy użyciu odchylenia żyroskopowego z dowolnej pozycji  okrętu byłaby o wiele bardziej skomplikowana i mało skuteczna.

Do podobnych konkluzji doszła również admiralicja brytyjska, która już od drugiej połowy lat dwudziestych poszukiwała rozwiązań technicznych ułatwiających atak torpedowy z wykorzystaniem odchylenia żyroskopowego. Jednak główną ideą szkolenia załóg w Wielkiej Brytanii było ustawienienie okrętu podwodnego do pozycji, z której mógł on atakować wypuszczając torpedy prosto.14 Tak jak obowiązywało to w PMW. Początkowo stosowano proste przyrządy wspomagające obliczenia o nazwie „Iswas”15. Pewnym ułatwieniem przy skomplikowanych obliczeniach podczas ataku torpedowego z odchyleniem żyroskopowym był zaproponowany i opracowany przyrząd autorstwa por. S.E.H.Spencera, który swój projekt ukończył i złożył do testowania dnia 13 stycznia 1928 roku16. Testy na okrętach H – 31 i H – 34 przebiegły pomyślnie i przyrząd został wprowadzony do użytku w Royal Navy. Nie rozwiązało to jednak problemów z obliczeniami podczas ataków z użyciem odchylenia żyroskopowego, zwłaszcza w kwestii konieczności ciągłego śledzenia celu. Już podczas trwania wojny brytyjczycy wprowadzili urządzenie liczące o skrótowej nazwie TCSS17, któro tak jak urządzenie amerykańskie w pierwszej wersji nie posiadało możliwości śledzenia celu po jednokrotnym wprowadzeniu danych. W przypadku Royal Navy urządzenie takie po raz pierwszy zostało wprowadzone do użytku dopiero w 1953 roku Warto wspomnieć o tym urządzeniu, któro w brytyjskiej nomenklaturze nazwano TCSS Mark II. Testy  przeprowadzono na sześciu okrętach podwodnych: HMS Tireless, HMS Totem, HMS Tally Ho, HMS Scythian, HMS Subtale i HMS Alliance. Doskonałym odzwierciedleniem problemu zarówno celowania jak i urządzeń liczących są dane z testów tego urządzenia przeprowadzonych w 1953 roku. Spośród 100 ataków torpedowych zaledwie 47% było skutecznych.  To jedynie może unaocznić jak poważnym problemem było skuteczna konstrukcja urządzenia liczącego oraz skuteczny atak torpedowy z użyciem odchylenia żyroskopowego. Jako główną przyczynę nieskutecznych ataków torpedowych wykonanych przez brytyjskie okręty podwodne w okresie trwania wojny uznaje się zbyt małą ilość torped użytych w salwie podczas ataków. Zupełnym zaskoczeniem jest natomiast statystyka, która obrazuje procentowo skuteczność ataków torpedowych przeprowadzonych przez brytyjskie okręty podwodne podczas wojny. Wydawałoby się, że wraz ze spadkiem dystansu skuteczność powinna wzrastać. W rzeczywistości najwyższą skuteczność 46% miały ataki przeprowadzone na dystansie 1000 – 2000 jardów morskich, na drugim miejscu ze skutecznością 42% były ataki przeprowadzone z dystansu poniżej 1000 jardów.  

 TCSS - nazywana też fruit machine

Państwa takie jak Wielka Brytania czy Niemcy posiadały wieloletnie doświadcznia w użytkowaniu okrętów podwodnych, zarówno podczas pokoju jak wojny. W porównaniu z Royal Navy użytkującą okręty podwodne od 1901 roku, PMW w chwili kiedy otrzymała pierwsze jedonstki Typu Wilk była o trzydzieści lat doświadczeń do tyłu. Reasumując wszystko co do tej pory zostało napisane z całą stanowczością stwierdzić należy, że atak pojedyńczą torpedą wykonany przez ORP Sęp w dniu 2 września 1939 roku został przeprowadzony po samodzielnej decyzji komandora W.Salamona. Jak sam dowódca Sępa przyznał, dystans do celu  wynosił 400 metrów co pozwoliło mu dokonać założenia, że niemiecki okręt nie będzie miał możliwości wymanewrowania zbliżającej się torpedy. Przyglądając się wnioskom i analizom dokonanym przez brytyjczyków po zakończeniu wojny nie można się nie zgodzić, że atak Sępa był nieudany ze względu na użycie zbyt małej liczby torped. Jednocześnie ani metoda ataku torpedowego autorstwa M.Kadulskiego, ani rzekomy wpływ H.Kłoczkowskiego na A.Mohuczego, w żaden sposób nie wiążą się z niepowodzeniem kmdr.W.Salamona i ORP Sęp. 

 

Przypisy:

CAW, 1799/91/126, Akta Marynarki Wojennej, Dziennik działań bojowych ORP „Sęp”. b.r. – mowa o 1939 roku – przyp. autor KT – skrót od kontrtorpedowiec, dzisiaj nazywany niszczyciel – przyp.autor Sprawozdanie z przebiegu wojennych operacji ORP „Sęp” w czasie pd 1 do 17/ix.1939 r. na Bałtyku – IPMS MAR.A.II.3/2C Mowa o kmdr.Władysławie Salamonie dowódcy ORP Sęp Jerzy Pertek – „Mała flota wielka duchem”  Wydawnictwo Poznańskie.1989 s.35 DOP – skrót nazwy Dywizjon Okrętów Podwodnych – przyp. Autor Pomyłka – okręty podwodne używały metody ataku torpedowego opracowanej przez Henryka Kłoczkowskiego najprawdopodobniej po powrocie ze szkolenia we Francji. Przypis: autor. Jerzy Koziołkowski – „Dodatkowe uwagi o działaniach wojennych” IPMS MAR.A.II.2/ Jerzy Koziołkowski – op.cit. straight runner – ang. biegnący na wprost TDC – torpedo data computer – ang. komputer danych torpedy Technical Staff Monographs 1939 – 1945 „German torpedoes and development of German torpedo control” – Admiralicja Royal Navy 1952 s.60. Wydawnictwo niepubliczne. Kopia w posiadaniu autora. Technical Staff Monographs 1939 – 1945 – op.cit.  Opinia emerytowanego dowódcy okrętu podowdnego oraz dyrektora Royal Navy Submarines Museum w Gosport cmdr. Jeffa Talla. Przyp. autor Iswas –  połączenie słów is – was, dosłownie oznacza jest – był. Autor Paul Akerman - Encyklopedia of british submarines 1901 – 1959 ISBN 0-907771-42-4 s.38 TCSS – torpedo computer for submarines – komputer torped dla okrętów podwodnych. Tłum. Autor. A/1928/21 – Royal Navy Submarines Museum. Gosport

 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz